Noc minęła idealnie, bez zakłóceń. W przyczepie cieplutko, a za oknem słychać jak hula wiatr. Nic w tym dziwnego zatrzymaliśmy się nad samym brzegiem jeziorka. Panowie wędkarze od rana kręcili się przy brzegu. Czekali aż jezioro uspokoi się i będą mogli zająć się łowieniem. Niestety! Ani chwili spokoju. Wiatr był naprawdę silny.
Po śniadanku ruszyliśmy na spacer. Przy okazji dokładniej obejrzeliśmy sobie camping. Ośrodek czynny jest sezonowo od maja do końca września. Położony jest na terenie Drawieńskiego Parku Narodowego nad jeziorem Adamowo-Dubie na malowniczych szlakach kajakowych rzeki Drawy. Leży w samym centrum oazy ciszy i królestwa wędkarzy, wśród lasów jagodowo-grzybowych z dala od obiektów przemysłowych. Na miejscu jest kawiarnia, wypożyczalnia sprzętu wodnego , miejsca na ogniska i grille murowane. Generalnie fajnie, lecz estetycznie do bani. Wciąż ma się poczucie, że czas się tu zatrzymał na latach 80 – tych. Przydałaby się modernizacja ośrodka. Oj tak tak!
Opuszczamy ośrodek, udajemy się do centrum Drawna. Śródmieście zostało silnie zniszczone podczas ostatniej wojny. Z rzeczy, na które warto zwróci uwagę to z pewnością teren Starego Miasta z pierwszej połowy XIV wieku. Drawno posiada zachowany układ urbanistyczny z rynkiem pośrodku i wąskimi uliczkami, przy których stoją domy z XVIII i XIX wieku. Jedne odnowione piękne, inne niestety zaniedbane przez czas i ludzi. Przy rynku stoi kościół pw. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy gotycki z XV wieku, przebudowany i rozbudowany w wiekach kolejnych. Charakterystycznym akcentem kościoła jest wieża ryglowa. Trudno jej nie zauważyć!!! Jest jeszcze jeden wart uwagi obiekt - spichlerz. Jest to zabytkowy budynek dawnego spichlerza zbożowego położonego w najstarszej części miasta. Czerwona cegła, piękna konstrukcja! Rewelacyjnie podświetlona w nocy :))
W śródmieściu jest jeszcze coś co przykuło naszą uwagę. Na placu ustawione są statuetki krasnali. Wieść niesie, że to właśnie w Drawnie odkryto jedną z najstarszych fabryk krasnali ogrodowych. Te na placu są wykonane z drewna. Każdy tu przybywający robi sobie z nimi zdjęcia. My też nie omieszkaliśmy :))
Z ryneczku przeszliśmy na ul. Szpitalną. Pora to już obiadowa, więc warto coś przekąsić. Weszliśmy do Pizzerii i restauracji w jednym o nazwie Studio. Całkiem przystępne ceny, smaczne posiłki. Możecie tu zaglądać śmiało !!!
Po posiłku w formie spaceru przeszliśmy na ul. Kościelną. Na niewysokim wzgórzu znajdują się tutaj ruiny Zamku Wedlów. Do dzisiaj, z dawnego założenia pozostały tylko wschodnie narożniki. Wielka szkoda ! Polecam jednak tu zajrzeć …
Spacer po Drawnie przerwał nam deszcz. Uciekliśmy na camping. Gorąca herbata, pyszne kanapki. Po niespełna godzinie wiatr ucichł, przestało padać.
Ruszyliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Drawnika, dawnej osady biwakowej. Po drodze napawaliśmy się cudnymi widokami łąk i pól. W oddali las . W lesie rzeka . Ta rzeka to Drawa, dopływ Noteci. Drawa ma bardzo zróżnicowany charakter. Od Prostyni do Drawna jest nizinna i spokojna, poniżej Drawnika staje się bystrą, trudną i miejscami głęboką rzeką stawiając kajakarzami wysokie wymagania. Na śródleśnych odcinkach liczne zwalone drzewa, z reguły jednak dające się ominąć. Tu przy Drawniku czekał na nas wspaniały krajobraz powalonych drzew w korycie. Mroczny klimat, szumiąca woda i tylko my sami. Wspaniałe uczucie.
Dzień pełen wrażeń. Co przyniesienie niedziela ? ....