Zbudzeni wczesnym świtem jemy śniadanie, pakujemy plecaki i jedziemy do Wieliczki, leżącej nieopodal Krakowa (ok. 14 km) . Tam parkujemy i udajemy się do Kopalni Soli.
Zwiedzanie kopalni odbywa się tylko w towarzystwie przewodnika, w grupach nie większych niż 35 osób Czas zwiedzania wynosi około dwóch godzin, a pokonać trzeba nieco ponad 2 km. I co jeszcze ważne dla turystów ? Temperatura w kopalni jest przez cały rok stała i wynosi ok.14 stopni C°.
Trasa, którą przyszło nam przemierzyć to najpiękniejsze komory i chodniki, podziemne kaplice, jeziorka i zabytki sztuki. Cała nasza trójka niesamowicie przeżywała fakt przebywania pod ziemią – zwłaszcza nasza pięcioletnia Basia.
W kopalni wielickiej miałam okazję być z mężem rok wcześniej. Opowiem więc jedynie o tym co mnie zafascynowało tym razem i co wspominać będą długo, pewnie do następnej tam wizyty .
Utwierdziłam się w przekonaniu ,że najpiękniejszą i najokazalszą w wielickiej kopalni jest kaplica św. Kingi Założona w 1896 roku w przestrzeni utworzonej po eksploatacji olbrzymiej bryły soli zielonej - ma ponad 54m długości, a 12 m wysokości. Uwagę zwiedzających przyciągają żyrandole ozdobione kryształami soli. Kaplica św. Kingi jest swoistą galerią solnej sztuki i nie sposób opisywać wszystkie znajdujące się w niej dzieła.
Nasza mała Basia zafascynowana była dosłownie wszystkim !!! Bardzo przypadły jej do gustu rzeźby krasnoludków i komora Weimer wypełniona wodą i odpowiednio podświetlona .
Będąc już znowu na powierzchni ziemi zakupiliśmy drobne upominki dla naszych bliskich , m.in. sól do kąpieli i różne gatunki soli w ładnych , ozdobnych pojemniczkach .
Po powrocie do Krakowa czekało już nas pakowanie. Następnego dnia rano ruszaliśmy w drogę powrotną do Poznania, trzeba było niestety wracać do obowiązków i codzienności.