Docieramy na Hel. Zanim jednak ostatecznie zaparkujemy wstępujemy do Muzeum Obrony Wybrzeża. Jest ciepło, niezbyt tłoczno i ciekawie. Muzeum posiada bogate zbiory i śmiało można powiedzieć, że jest kopalnią wiedzy o wydarzeniach i losach ludzi związanych z obroną polskiego wybrzeża. Zwiedzaliśmy chyba z dobrą godzinkę. Dodam może, że na zgłodniałych trustów czekają kuchnie polowe z grochówką oraz gorącymi kiełbaskami :)) Czas jednak dojechać do centrum i zobaczyć małe, sympatyczne stworzonka - foki.Jak to zwykle bywa w takich miejscach jest tłoczno. Dzieci z rodzicami okupują balustrady , próbują coś dojrzeć Foki jednak niechętnie wypływają na powierzchnię. Trudno je dojrzeć wśród mętnej wody. Chowają się sprytnie przed oczami gapiów :)) Idziemy dalej promenadą i obserwujemy coraz niżej schodzące słoneczko. Powoli port też pustoszeje. Część turystów wraca do Gdyni tramwajami wodnymi, inni siedzą już po knajpkach. Muszę przyznać ładnie tu. Lubię tu bywać , tu na "czubku" Polski :))