Dzień beztroski, leniwy z chmurami wciąż wiszącymi nad miastem. Dziś na pewno nigdzie nie wybieramy się na w góry. Raczej pokręcimy się po Zakopanem. Cieszy to zwłaszcza Basię, która co rusz wyszukiwała nowe atrakcje.
Przemierzamy Krupówki i co stwierdzamy ? Zachwyt zakopiańskim deptakiem mija nam niestety. Warto bliżej przypatrzeć się zjawiskom jakie się tu dzieją. Oto widzimy przed naszymi oczami przemieszczające się tłumy ludzi w zdecydowanej większości zwane ceprami, którzy jak wahadło zegara spacerują w te i z powrotem. Może i dobrze, że tak się dzieje, bo szlaki tatrzańskie są wtedy mniej zatłoczone :) Większość turystów chyba zagląda tu ot tak, żeby się po prostu "pokazać" ! Zastanawiałam się, co tak przyciąga tych ludzi na Krupówki ? Widoków tu żadnych ciekawych nie ma , tylko tłok i drożyzna. Gastronomia ? Większość to Fast foody, karczmy pseudoregionalne , które raczą gości pizzą i spaghetti. Idąc człowiek zastanawia się gdzie jest. Brakuje typowego podhalańskiego klimatu. Zdarzy się, gdzieś stojący stragan w formie stylowego wózka , w którym sprzedaje się regionalne produkty jak oscypki czy bryndzę. Ale w moim odczuciu to zdecydowanie za mało ! Powoli i systematycznie Zakopane odchodzi od swojej tradycji.
Jeszcze miejscami , na niektórych ulicach widać pozostałości kultury podhalańskiej. Przykładem jest ulica Kościeliska. W większości stanowi drewnianą, zabytkowa zabudowę. Usytuowane są przy niej m.in. Stary Kościół, Kaplica Gąsieniców, Stary Cmentarz na Pęksowym Brzyzku oraz zespół kilku zabytkowych chałup góralskich, przeważnie z II połowy XIX wieku.
Na chwilę zatrzymaliśmy się przy drewnianym domu „U wnuka” , w której urządzono restaurację. Piękne wnętrza, muzyka góralska. Tu się czuje klimat Tatr! Będąc tu kosztujemy od razu kuchni. Zamówiłam Basi placki ziemniaczane, dla siebie oscypki z żurawiną, a Krzysiek zażyczył sobie pstrąga. Przyznaję wyśmienicie przyrządzone i pięknie podane.
Udajemy się powoli w górę Krupówek. Czas na zasłużone atrakcje dla naszej najmłodszej – wielkie kule i możliwość w nich „toczenia po wodzie”. Wystarczy naśladować chomika :) Poza tym przejażdżki na kucyku, zdjęcia z wielkim bernardynem i gra na automatach. I jak tu nie odmówić ?