Nadszedł czas na obiecane dinozaury. Kierujemy się zatem do Parku Dinozaurów w Łebie przy ul. Kolonijnej.
Kolejka do kasy niesamowicie długa. Tłumaczę to faktem, że weekend :( Wydobyłam z siebie jeszcze trochę cierpliwości. Wszak miałam zamiar zobaczyć ten podobno największy park dinozaurów w Polsce. Trasa wiodła nas ok. 2,5 km. Niektóre olbrzymy dojrzeć było można z daleka - najwyższy ma 13 metrów, a najdłuższy 45! Inne gady znienacka wyłaniały się tuż przy kładce prowadzącej przez trzcinę Coś wystawało z bagna...coś kryło się za drzewem. W parku głośno. Słychać piski, ryki i to bynajmniej nie dzieci. Te są zachwycone, rwą się do głaskania . To są odgłosy dinozaurów. Naprawdę chwilami przerażające odgłosy.
Na obszarze prawie 20 hektarów parku jurajskiego znaleźliśmy także place zabaw m.in z torem przeszkód i zamkiem. A ponadto: pojazdy jakimi jeździli jaskiniowcy Flinstonowie, wykopaliska archeologiczne, groty Neandertalczyków oraz sklepy i galerie z bursztynem i minerałami. Nie można pominąć Małego zoo z osiołkami, lamą i królikami. Atrakcji dla dzieci i dorosłych jest mnóstwo – dzień wydaje się tu być za krótki :)
Ja jestem jednak lekko zdegustowana tablicami informacyjnymi - mało rzetelnie wykonane oraz opisami okazów minerałów lub skamieniałości. Były ręcznie podpisywane i nieestetycznie doczepione do eksponatów. Wiem, że Łeba Park dopiero rusza, więc liczę, że nadrobią te niedociągnięcia. Sam pomysł rewelacyjny, bo dzieci przecież kochają dinusie :)