Opuściliśmy Poznań około godz. 12:00. Niebo coraz bardziej zachmurzone. W okolicach Strykowa zaczęło lać. Wielkie , ogromne krople deszczu spływające po szybie. Potem piorun za piorunem. Na drogach miejscami przewalone drzewa, połamane gałęzie.
Już nie mogliśmy się doczekać tablicy z napisem Lublin. Na miejsce dotarliśmy koło 20:00, rodzinka już czekała na nas.