Chłonni wrażeń obieramy inną drogę powrotną. Trzeba urozmaicać sobie życie.
Będąc w okolicach Złotoryi zauważamy tablicę z zaznaczonym zamkiem. nie a na co czekać, jedziemy.Docieramy do Grodźca, wsi na Pogórzu Kaczawskim. Charakterystyczny stożkowaty kształt góry wznoszącej się nad miejscowością.. Jest to nek wulkaniczny, czyli wzniesienie o stromych i urwistych stokach, zbudowane z odpornych na procesy erozji magm zakrzepłych w kominie wulkanicznym. Powstaje jako wypełnienie komina dawnego wulkanu. Reasumując - pierwotnie szczyt komina i krater wulkaniczny był dużo wyżej , a także szerokość stożka wulkanicznego była nieporównanie większa niż to co obecnie obserwujemy w Grodźcu. Oj, rusza wyobraźnie !
Podjeżdżamy do bramy zamkowej, tam też jest parking. Przekraczamy próg, a tam w cieniu murów odpoczywają sobie kózki i baran. Widok zaskakujący.
Gród jest piękny, choć widać, że był zniszczony. Dopiero od niedawna jest restaurowany i oddany do "wglądu" turystów. Poza nami są jeszcze trzy osoby. Totalny spokój. Zamek ozywa w czasie pokazów walk rycerskich, wystrzałów z armaty, biesiad czy organizowanych tu weselisk.
Naprawdę piękne miejsce. Godne uwagi miłośników starych zamczysk.